Zakłódkowany most


Wenecja Północy - takie określenie jest nadawane niektórym europejskim miastom z uwagi na ich "wyspiarsko-wodne" położenie. 
Najbardziej znane "Wenecje" to: Amsterdam, Sztokholm, Petersburg i ..... Wrocław!
I dziś zajrzymy do naszej rodzimej "Wenecji". 
Wrocław jest położony u zbiegu 5 rzek: Odry, Oławy, Widawy, Bystrzycy i Ślęzy, które mają jeszcze swoje mniejsze i większe dopływy. 
Siatka tych rzek, rzeczek, strumieni oraz przekopanych kanałów tworzy około 25 wysp i wysepek w tym 12 naturalnych. 
Wymusza to konieczność posiadania odpowiedniej ilości przepraw, kładek i mostów. 
Wszystkich przepraw w mieście jest 220 w tym 112 mostów - nie każde przejście bowiem, może być nazywane mostem.  
     

Jestem wielką fanką mostów ze względu na ich strategiczne znaczenie w życiu. 
Mosty łączą wszakże lądy i ludzi, można je budować i palić. 
A te spalone to podobno najlepszy w życiu start. 
I oczywiście konstrukcyjnie wyglądają piękne.
Wrocławianie upodobali sobie szczególnie jeden most, łączący Wyspę Piasek z Ostrowem Tumskim, zwany Mostem Tumskim lub Zakochanych. 
Most w tym miejscu istniał od wieków. 
W przeszłości drewniany, kilkakrotnie płonął a w XV wieku zawalił się pod naporem ludzi idących w procesji na Boże Ciało. 
Obecna stalowa konstrukcja pochodzi z 1889r. i przeszła dotychczas 2 kapitalne remonty - w 1945 i w 1992r. 
Władze miasta planują kolejny duży remont w tym roku. Dyskusje na ten temat słyszy się wszędzie a to za sprawą kłódek, którymi most jest obwieszony.



Legenda mówi o dziewczynie, która po modlitwie w Katedrze na Ostrowie Tumskim, pogłaskała lwa stojącego przed wejściem, żaląc się słowami "Oj lwie, żebyś ty wiedział jak to ciężko samej być". Po czym, kierując się ku miastu, na moście Tumskim spotkała miłość swojego życia. 
Od tamtej pory Wrocławianie zakładają kłódki na moście na znak miłości.
Właśnie te kłódki spędzają sen z powiek włodarzom miasta. Istnieją obawy, że most nie wytrzyma ogromu tej zakłódkowanej miłości. Jak donoszą lokalne gazety część kłódek została już usunięta. A po remoncie mają zniknąć całkowicie. 
A że mostów we Wrocławiu dostatek... kłódki zaczęły się pojawiać na jednym z mostków w Parku Szczytnickim.



Osobiście mam ogromne wątpliwości co do skuteczności tej legendy w dzisiejszych czasach. Figura lwa przy katedralnych drzwiach jest tak wygłaskana, że przypomina raczej hienę niż dumnego króla zwierząt.  A most.. most może grozić zawaleniem się przez nieustanne latanie po nim tam i z powrotem. 
Rada jaką otrzymałam kilka dni temu, że latać trzeba po świecie a nie po moście, może przynieść lepsze efekty niż średniowieczne metody.
Z pozdrowieniami dla Elisabeth.:)


Komentarze

  1. zmotywowałaś mnie, aby także siąść i przygotować wpis o kłódkach we Wrocławiu :) dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam je i nie mam nic przeciw takiemu okazywaniu miłości. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda to sympatycznie, oby tylko most to wytrzymał:) Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz