Dlaczego Smok Wawelski rzyga ogniem..?


Celem naszej wycieczki do Krakowa w listopadzie 2013r. był Smok Wawelski. 
Jeśli ktoś wybierałby się pociągiem ze Szczecina do Krakowa, to proponuję połączenie z przesiadką w Warszawie. Podróż jest krótsza i łatwiejsza do zniesienia. Bezpośrednie połączenie kolejowe to ok. 12 godzin i jeśli uda się dotrwać do stacji Kraków Główny, jedyna myśl, która błąka się w naszej głowie to: "Zamieszkać czy wracać piechotą..?".

foto Paweł Siwadłowski
Wracając do Smoka Wawelskiego.. jak mówi legenda, mieszkał on w grocie pod Zamkiem na Wawelu i terroryzował miejscową ludność. Ówczesny Król miał już tego serdecznie dosyć i ogłosił, że ten, kto pozbędzie się smoka, otrzyma w nagrodę połowę królestwa oraz rękę księżniczki (w tym miejscu Amelia zapytała "Którą? prawą czy lewą?"). 
To znaczy, że poślubi księżniczkę.. 


foto Paweł Siwadłowski

Wielu śmiałków zapragnęło zdobyć tę nagrodę. Niestety nikomu nie udało się pokonać mrocznego smoka. Dopiero ubogi szewc zwany Dratewką, wykorzystał słabość potwora, a mianowicie jego łakomstwo. Nafaszerował owczą skórę papryką, pieprzem i innymi przyprawami używanymi w KFC do zestawów "na ostro" i tak przygotowaną atrapę owcy, podrzucił przed wschodem słońca pod smoczą jamę. Smok, po przebudzeniu jak zwykle był bardzo głodny i natychmiast połknął podrobioną owcę, nawet jej nie oglądając. Zaraz potem straszliwie beknął i mruknął: "Ostra.. pewnie stara była.." 
Poczłapał w kierunku Wisły i zaczął pić wodę. Pił............. i pił................, i pił..............., i pił................. a jego brzuch robił się coraz większy..!! I nagle nastąpiła jakaś przedziwna reakcja chemiczna - zabulgotało, zagrzechotało... i PUUFFFF....!!!! 

Smok pękł, jak za bardzo nadmuchany balon, a jego szczątki rozleciały się po całej okolicy. 
Nie wierzycie? 
Jego głowę odnaleziono przypadkowo, wiele metrów pod ziemią w kopalni soli w Wieliczce! 
I leży tam do dziś.

Oczywiście Król dotrzymał słowa - szewc Dratewka dostał połowę królestwa i rękę księżniczki. A Kraków od tamtej pory był spokojnym, szczęśliwym miastem. Był. Krakowianie zajęci własnym szczęściem, nigdy nie sprzątnęli porozrzucanych po okolicy szczątków smoka. Przez wieki zachodziły w nich przedziwne procesy chemiczne a opary ulatniały się stopniowo do atmosfery. A kiedy w końcu ludzie zrozumieli i chcieli naprawić błędy przeszłości, było już za późno. Czarne chmury wisiały już nad miastem. Zemsta smoka, albo jak niektórzy  mówią smoga, okazała się dokuczliwa w skutkach. Ludzie chorują, lokalny biznes pada a turyści wybierają Wrocław..;-) 

Zwiedzanie Jamy Smoka w listopadzie jest niemożliwe, ponieważ jest ona zamknięta na okres jesienno-zimowy. Pozostało nam więc podziwianie pomnika ustawionego przed Jamą. 
Nie przypadł on do gustu mojej córce.. Spodziewała się raczej zielonego stwora a zobaczyła, jak to określiła "szkielet spalonego dinozaura".
Ożywiła się znacznie, kiedy Smok zionął ogniem:
"Mamo.. czy on rzyga ogniem po tym jedzeniu z KFC..?"
Hmm.. dzieci mają czasem niesamowicie ciekawe skojarzenia, prawda?:)

Przedstawiona historia o Smoku Wawelskim została dowolnie zinterpretowana przez autorkę bloga i może odbiegać od oficjalnej Legendy o Smoku Wawelskim.
Serdeczne podziękowania dla Pawła Siwadłowskiego za udostępnienie zdjęć Wawelu i Smoka.

Komentarze