Opowieść o Stokrotce

"Przeciągnęłam" Was ostatnio po okolicach Zamku Książ W drodze do Zamku oraz po Wystawie kwiatów.
A dzisiejszy wpis.. oj długi będzie:) ale myślę, że również ciekawy. 
Będzie o miłości, skandalach i duuuużych pieniądzach. 
Zapraszam serdecznie:)

***
Historia rodu von Hochberg nadaje się na scenariusz pasjonującego filmu na tle burzliwych wydarzeń historycznych. Filip Bajon nakręcił swojego "Magnata" na kanwie tych wydarzeń. Film dosyć luźno nawiązuje do dziejów Hochbergów ale znakomicie oddaje klimat tamtej epoki. Akcja rozgrywała się m.in. w zamku w Pszczynie - drugiej rezydencja rodu od 1847r. W przeciwieństwie do Książa, zamek w Pszczynie nie odniósł dużych zniszczeń podczas obu wojen światowych. Obecnie znajduje się w nim Muzeum Zamkowe, którego wyposażenie w 80% jest oryginalne.
Wracając do  księżnej Daisy i rodziny Hochbergów..
Najznamienitszą postacią w dziejach rodu był niewątpliwie Jan Henryk XI (Hans Heinrich XI), który piastował wiele wysokich urzędów państwowych. Był m.in. członkiem pruskiego Reichstagu a w 1905r. z rąk cesarza Wilhelma II otrzymał tytuł Księcia Pszczyny (Herzog von Pless). Dał się też poznać jako zmyślny przedsiębiorca oraz wielki budowniczy. Za jego życia majątek rodzinny znacznie się powiększył a zamek w Książu został przebudowany.
Zdjęcie pochodzi ze zbiorów
Zamku Książ
Natomiast największe zainteresowanie oraz popularność medialną zdobył ostatni z rodu Hochbergów: syn Jana Henryka XI - Jan Henryk XV i jego małżonka Mary Therese Oliwia Cornwallis - West, zwana Daisy, czyli Stokrotka.
Daisy pochodziła z angielskiej arystokratycznej rodziny, dosyć zubożałej w tamtych czasach ale blisko związanej z dworem króla Edwarda VII, o szerokich koneksjach i kontaktach towarzyskich. Starszy o 12 lat Jan Henryk poznał ją w Londynie. 
Zauroczyła go ponadprzeciętną urodą, życzliwą i ciepłą postawą, tak różną od pruskiej chłodnej uprzejmości. 
Daisy uchodziła za jedną z najpiękniejszych kobiet tamtej epoki; dodatkowo była utalentowana - lubiła i potrafiła śpiewać, co budziło zgorszenie wśród niemieckich wyższych sfer. 
Jedynym minusem był brak majątku. 
Natomiast Hans Heinrich miał wszystko to, czego matka Daisy mogła sobie i swojej córce życzyć.

Wystawny ślub sfinansowany przez Hochbergów, odbył się w katedrze Westminster w Londynie. 
Świadkami byli Edward, wtedy jeszcze książę Walii z małżonką, a młodą parę pobłogosławiła sama królowa Wiktoria. 
Wydarzenie było szeroko opisywane i komentowane przez europejską prasę.

Po ślubie małżonkowie zamieszkali w Książu. 
Urządzali polowania i wystawne przyjęcia dla śmietanki towarzyskiej europejskich dworów. 
Daisy początkowo nie czuła się dobrze w zamku, pośród dworskiej etykiety i sztywnych pruskich zasad. 
Męczył ją brak prywatności, służba na każdym kroku oraz przepych z jakim obnosili się Hochbergowie. 
Brakowało jej ciepła rodzinnego i podstawowych warunków higienicznych. 
Prawdopodobnie z jej inicjatywy Jan Henryk rozpoczął kosztowną rozbudowę zamku, w wyniku której powstało dodatkowe skrzydło a pokoje gościnne otrzymały łazienki. 
Dokonano również znacznego remontu zamku w Pszczynie.
Daisy była wielką miłośniczką zieleni i oryginalnych kwiatów. 
Jej ulubione rododendrony zapełniły parkowe tereny wokół zamku. 
Z Anglii został sprowadzony ogrodnik, który przebudował bezpośrednio przylegające do zamku zieleńce zwane tarasami, na styl angielskich ogrodów. 

Aby zapewnić małżonce zawsze świeże kwiaty, Jan Henryk wybudował w pobliskim Lubiechowie palmiarnię. 
Na terenie 1900 m2 oprócz palmiarni powstała cieplarnia, ogród japoński, rosarium, ogród owocowo-warzywny i obszar pod uprawę krzewów. 
Materiał, którym wyłożono wnętrze palmiarni to  tuf wulkaniczny, czyli zastygła wulkaniczna lawa. 
Jan Henryk sprowadził 7 wagonów tego materiału spod wulkanu Etna na Sycylii! Cała inwestycja pochłonęła zawrotną kwotę 7 mln marek w złocie. 
Palmiarnia zaraz po otwarciu, została udostępniona zwiedzającym. Było to zgodne ze społeczną i charytatywną działalnością księżnej, która zakładała w Wałbrzychu i okolicy sierocińce, przychodnie i szkoły dla ubogich.
Daisy i Hans uchodzili za wzorową parę. 
Doczekali się trzech synów, pierwsze dziecko - córeczka, zmarło kilka tygodni po urodzeniu. Rzeczywistość wyglądała jednak zupełnie inaczej. 
Małżonkowie nigdy nie zbliżyli się do siebie emocjonalnie, każde z nich prowadziło swoje własne życie. 
Daisy nie była typem pruskiej matrony, której rola ogranicza się do zajmowania domem i dziećmi. 
Prowadziła ożywione życie towarzyskie na salonach Europy, szeroką działalność charytatywną a nawet polityczną. 
W czasie I wojny światowej była sanitariuszką w pociągach sanitarnych. 
Jej mąż niekoniecznie to akceptował, choć nigdy publicznie tego nie powiedział. 
W 1923r. po 31 latach małżeństwa doszło do rozwodu. 
Księżna wyjechała do Monachium, gdzie mieszkała do 1935r. 
Tymczasem Jan Henryk ożenił się ponownie z młodszą od siebie o ponad 30 lat hiszpańską arystokratką Klotyldą de Silva y Gonzales de Candamo. 
Gdy młoda para szalała po Europie, Daisy wydała swoje pamiętniki, które wywołały prawdziwą burzę na salonach. 
Księżna ujawniła szczegóły własnego małżeństwa jak również pikantne historie z życia arystokracji.


W 1935r. schorowana Daisy została sprowadzona do Książa ale bynajmniej nie z powodu troski o jej zdrowie. 
Rozrzutny styl życia, ogromne inwestycje budowlane (oprócz przebudowy obu zamków, Jan Henryk otworzył luksusowy hotel w Szczawnie, poczynił również szereg inwestycji w kopalnie na Dolnym i Górnym Śląsku) oraz kryzys w Niemczech sprawiły, że fortuna Hochbergów stawała się coraz bardziej zadłużona. Utrzymywanie luksusowej willi Daisy w Monachium było zbędnym wydatkiem.
Kolejne wydarzenia w rodzinie Hochbergów przypominają pewną amerykańską operę mydlaną, którą TVP emitowała przez 10 lat. 
Senior rodu kolejny raz rozwodzi się. 
Nie może dłużej tolerować romansu żony ze swoim najmłodszym synem Bolkiem. 
Bolko umiera w 1936r. w niejasnych okolicznościach w więzieniu gestapo. 
Ze związku z Klotyldą narodził się m.in. Bolko Konstantyn von Pless, jedyny żyjący obecnie potomek rodu. 
Średni syn Aleksander od najmłodszych lat ma skłonność do mężczyzn. 
Jego ekscesy wywołują szereg skandali. 
W 1939. zaciąga się do polskiego wojska we Francji, potem służy u generała Andersa. 
Umiera w 1984r. na Majorce, zapisując cały swój majątek długoletniemu partnerowi. 
Najstarszy syn zwany Hansel, ożenił się ze starszą od siebie i rozwiedzioną bawarską arystokratką. 
Po ślubie zamieszkał w Pszczynie zarządzając majątkiem na Górnym Śląsku. 
Po I wojnie, Pszczyna znalazła się w granicach państwa polskiego, które upomniało się o swoje. 
W wyniku zawartej ugody, władze polskie przejęły 56% rodowych włości Hochbergów na Górnym Śląsku. 
W czasie II wojny Hansel był przez 3 lata internowany przez władze angielskie, potem zgłosił się na ochotnika do brytyjskiego lotnictwa. 
Po wojnie mieszkał Anglii, nie utrzymując kontaktów z bratem. Zmarł bezpotomnie w 1984r.
Senior rodu Jan Henryk XV zmarł w 1938r. w Paryżu a został pochowany w Pszczynie. 
Był nazywany przyjacielem Polaków; w 1922r. przyjął nawet polskie obywatelstwo, pewnie bardziej z powodów politycznych niż z poczucia przynależności do Polski. 
Niemniej jednak, na jego pogrzeb przybyły tłumy okolicznej ludności i tylko garstka arystokratycznego światka.
Schorowana Daisy mieszkała w Książu do 1941r. Prawdopodobnie cierpiała na stwardnienie rozsiane i poruszała się na wózku. 
Hitlerowcy wysiedlili ją do Wałbrzycha, przejmując zamek na potrzeby realizowanego projektu Riese. W Książu prawdopodobnie planowano utworzyć tajną kwaterę Hitlera a zamek miał być połączony korytarzami z podziemnym miastem budowanym w Górach Sowich.
Stokrotka umarła 29 czerwca 1943r. dzień po swoich 70. urodzinach.
Do końca była przy niej tylko długoletnia służąca Angielka Dolly.
Do dziś nie wiadomo dokładnie co się stało z grobem księżnej.

A teraz zapraszam na biograficzny film o życiu Daisy, którego narratorką jest Dolly. Warto obejrzeć.
Also in english.


PS.
Dużo więcej ciekawych historii opowie Wam przewodnik po Zamku Książ.

Kłaniamy się nisko!

Komentarze

  1. Pasjonujące historie nam tu Amelia przekazuje.
    Nie dziwię się jednak bo w jej wieku sam, (z małą pomocą Dziadków);
    szukałem takich wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba w końcu będę musiał się wybrać do Książa. Zwłaszcza po oglądnięciu Twoich zdjęć :).
    Aż wstyd, że jeszcze tam nie byłem ;).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz