Rudawy Janowickie - na Sokoliku

Pomysł na kolejną wycieczkę w Rudawy zrodził się dosyć niespodziewanie. 
Po wyprawie z początku stycznia pozostał spory niedosyt. Kusiły Sokoliki, Krzyżna Góra i ten niepowtarzalny, rudawski klimacik.
Spontanicznie
Przez kolejne tygodnie, życie pisało jednak własne scenariusze, obsadzając mnie w rolach, na które niekoniecznie miałam ochotę. Weekend bez zobowiązań nadszedł jakoś tak po cichu, z dnia na dzień.. Dopiero w sobotnie popołudnie dotarło do mnie, że ... ludzie, przecież mam wolną niedzielę! 
Zrobiłam na fejsie szybki research, czy w Rudawach jest śnieg. Śnieg w górach wygląda magicznie, ale żeby sobie po nim hasać trzeba jednak mieć zupełnie niemagiczne ubranie a szczególnie buty. 
A my z Amelią ciągle na dorobku :-) 
Fejsik szybko odpowiedział, że śniegu ani grama. No to jedziemy!
Na hasło "Ktoś chętny jutro w Rudawy?" odezwało się kilkoro znajomych, dla których Carpe diem to chleb powszedni. 
Zapowiadała się bardzo ciekawa wyprawa. 
Ustaliliśmy wstępnie trasę z Wojanowa do Trzcińska przez schronisko Szwajcarka, Sokoliki i Krzyżną Górę. Ponad 10 km wędrówki, w sam raz dla ćwiczenia kondycji.
Koleje Dolnośląskie zawiozły nas wygodnie do Wojanowa. Po drodze dosiedli się Joasia i Waldek. Na miejscu czekał Paweł, rudawski góral od urodzenia oraz Małgosia z Marcelem.
Paweł zaproponował lekkie urozmaicenie trasy - zrobimy górki a przy okazji zahaczymy o zamki, pałace, ruinki, których przecież tutaj pełno na wyciągnięcie ręki. Troszkę pojeździmy, troszkę pochodzimy, nie zmęczymy się.  Takie all in one. 
Lepiej być nie mogło!
Autami podjechaliśmy do ruin pałacu w Wojanowie-Bobrowie, do pięknego zamku w Karpnikach i ruin kościoła ewangelickiego a także do Bukowca, gdzie znajduje się pałac wraz z parkiem.
O  tych miejscach z pewnością napiszę wkrótce.
A teraz idziemy zdobywać Sokoliki :-)


Husyckie Skały
Sokolik (623 m n.p.m) i Krzyżna Góra (654 m n.p.m) należą do niewielkiego masywu Gór Sokolich. Charakterystyczne dla tego rejonu jest duże nagromadzenie skałek, blokowisk czy rozrzuconych pojedynczych bloków skalnych. Znajdujące się niejako po środku między Krzyżną Górą a Sokolikiem Husyckie Skały, to spore granitowe głazowisko położone na skraju 20 metrowej przepaści. Utworzono tu punkt widokowy, z którego możemy podziwiać okolice ale głównie Sokoliki.
 
Nazwa "Husyckie Skały" wiąże się z wydarzeniami, które miały miejsce w nocy z 11/12 sierpnia 1434 r. na terenie pobliskiego Zamku Sokolec u stóp Krzyżnej Góry. Uciekający z płonącej warowni husyci zmylili drogę i popędzili na koniach wprost w kierunku przepaści. Głaz znajdujący się w centrum został umieszczony celowo. Znajdowała się na nim figura odlanego z żeliwa orła zrywającego się do lotu. Za czasów pruskich miejsce to nazwano Kamieniem Blüchera od nazwiska feldmarszałka Gebharda Leberechta von Blüchera, dowódcy armii pruskiej żyjącego w latach 1742-1819. Na tablicy, po której dziś zostały tylko otwory, znajdował się napis z nazwę nadaną skałom oraz datę 1813, upamiętniającą zwycięstwo feldmarszałka nad Napoleonem w bitwie pod Lipskiem. 
Ze schroniska Szwajcarka do Husyckich Skał jest ok. 15-20 minut drogi. Na Krzyżną Górę trasa zajmuje ok. 30 min. Na Krzyżną jednak nie weszliśmy. W Rudawach w nocy popadał trochę śnieg. Szlak miejscami był dosyć śliski a ten na Krzyżną dodatkowo tarasowały powalone przez wichury drzewa. Tak więc Krzyżna została "na zaś".
Sokolik Duży
Ruszyliśmy na Sokolik. Od Husyckich Skał to jakieś 30 minut.  Pod Sokolikiem zrobiono miejsce na odpoczynek. Tak też zrobiliśmy, czekając aż ze szczytu zejdzie grupka turystów.
 
Sokolik to dwa skalne filary nazywane Sokolikiem Dużym i Małym. Podobno kiedyś łączył je most. Górka jest bardzo popularnym miejscem wspinaczkowym, szkoleniowym i treningowym. Trenowali tu znani himalaiści - Wanda Rutkiewicz, Krzysztof Wielicki.   
Na szczyt prowadzą wykute w skale schody przechodzące w "kręcone" metalowe. Trzeba zachować ostrożność, zwłaszcza przy oblodzeniu stopni. Na Sokoliku Dużym utworzono platformę widokową, z której mamy piękny widok na Karkonosze, Kotlinę Jeleniogórską i dolinę Bobru.
Foto: Waldek
Dla takich widoków i z taką ekipą warto wstać w wolną niedzielę o 5 rano :-)
Do zobaczenia na szlaku!

Komentarze

  1. Piekne widoki :) Tez bym tak wczesnie wstala :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy zaczęłam czytać byłam zdziwiona jak udało się być w tylu miejscach w jednym dniu. No wszystko wyjaśniło się na ostatnim zdjęciu. A tereny Rudaw są atrakcyjne. Myślę, że jeszcze nie raz tutaj przyjedziecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez auta i dobrych ludzi, pieszo nie udałoby się zobaczyć tylu wspaniałych miejsc. Rudawy są piękne, na pewno będziemy tam wracać.

      Usuń
  3. Bombowa fotorelacja. Ech Też pojechałabym tam z Wami i nawet o 5 rano wstałabym. :) Wspaniałe miejsce. Wszystko, co lubię, pałace, zamki no i góry. Nieziemskie widoki. Same zdjęcia dały mi radość, to co byłoby na miejscu. hehe Świetny post!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje, ale w Rudawach nie można zrobić brzydkich zdjęć ;-)Myślę, że znajdziesz u mnie trochę dolnośląskich inspiracji, miejsc mniej znanych ale i komercyjnych, które staram się pokazać od innej strony.

    OdpowiedzUsuń
  5. I nikt mi nie powie że Dolny Śląsk nie jest jednym z najpiękniejszych regionów w Polsce. Bardzo ciekawy wpis, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz