Maj...


Ach co to był za Maj zielony, kwitnący kasztanami, pachnący bzami, smakujący truskawkami. Maj pełen emocji, miłych zdarzeń i gości, spotkań po latach, rozmów po świt, wędrówek po szczyt. Dla takich chwil warto żyć!

 
Maj wypełnił czas po brzegi. W oczekiwaniu na Wielki Dzień dni mijały szybko, przygotowania nabierały rozpędu, by w końcu zapiąć się na ostatni guzik. 
I wtedy wkradł się lekki niepokój... czy wszystko się uda? czy pogoda dopisze? czy Goście dojadą? Amelia rozmyślała, czy nie zapomni tekstu. Mama - czy łzy wzruszenia nie rozmażą makijażu. I jeszcze czy szpilki, w których nie chodziła wieki całe, nie uczynią z niej gwiazdy tej uroczystości.
 
99% obaw nigdy się nie sprawdza. Tym razem też obeszło się bez większych wpadek. 
Radość i szczęście zagościły w sercu Amelii. Mama odczuła coś na kształt ulgi ale bardziej ogromnej wdzięczność dla tych, którzy włożyli tyle wysiłku w przygotowanie tego dnia, dla Gości, którzy przebyli długą drogę, i wreszcie dla tych, którzy dobrym słowem, małym gestem i swoją obecnością sprawili, że ten Dzień był wyjątkowy dla jej córki.
 
Potem był czas na świętowanie, relaks i .... zwiedzanie. 
Wszak tak wielkie podróżniczki nie mogły pozwolić, by ich znakomici Goście, wyjechali z Wrocławia bez spotkania z krasnoludkami.
Dziękujemy :-)

Komentarze

  1. Piękna córcia, cieszę się, że ten wielki dzień tak Wam się udał. Spędziłyście go fajowo, no z Was prawdziwe podróżniczki. :) Pozdrowionka, miłego weekendu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Amelia pięknie prezentuje się chwila zadumy i wreszcie radość. Kolejne ważne wydarzenie w Jej życiu. A maj w tym roku pięknej pogody nie skąpił. A to zrozumiałe, że Dzielna podróżniczka musiała pokazać to co fajne we Wrocławiu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz